sobota, 1 grudnia 2007

Urządzamy nasze gniazdko

No dobra, napiszę coś ;)

Przede wszystkim zrobiliśmy małe przemeblowanie w naszym mikroskopijnym pokoiku - pojawiła się wersalka, dzięki której pokój zyskał ze 2x na wielkosci. Co prawda po rozłożeniu jest niewiele szersza od jednoosobowego łóżka i trochę przykrótka dla Roberta, ale za to za darmo ;P

W ramach polepszania wystroju naszego pokoju wybraliśmy się do Ikei (no gdzieżby indziej!) a leży ona na terenie bylej wystawy światowej EXPO 2000. I jest to naprawdę niesamowite miejsce. Wydziwniona architektura pawilonów w połączeniu z pustka i ciszą jaka tam panuje przywodzi na mysl jakieś futurystyczne miasto po katastrofie nuklearnej. No można tam kręcić filmy sci-fi. Budynki, ktore służyc miały tylko wystawie, po 7 latach są już mocno zdezelowane. Większosc z nich obecnie nie jest do niczego wykorzystywana. Następnym razem jedziemy tam z aparatem ;)

W zeszły weekend wybraliśmy się na wycieczke do Osnabrück zorganizowaną przez International Office. Dzięki temu, że część osób nie dotarła na miejsce spotkania z powodu zmiany godziny odjazdu (no cóż, niemiecka organizacja...) było bardzo kameralnie i nie wytwarzał się podział na hermetyczne grupki narodowościowe, co zwykle zachodzi przy okazji takich wyjść. Po półtorej godziny jazdy pociągiem dotarliśmy do unikatowego dwupoziomowego dworca głównego. Prawie nikt z wycieczki tego nie zauważył i dopiero uświadomieni przez panią przewodniczkę w powrotnej drodze skupialiśmy się na tej unikatowości. Samo miasto - bardzo podobne jak dla mnie do Hannoveru, tylko mniej rowerzystów. Na starówce oczywiście Weihnachtsmarkt (wtedy dopiero się rozkładał - trwają zwykle od końca listopada do świąt) czyli targ Bożonarodzeniowy. Główną atrakcją takich targów jest grzane wino - Gluhwein. I to jest super sprawa w Niemczech! Kiedy mróz aż trzeszczy możesz pójść i napić się legalnie na powietrzu pysznego gorącego winka ;D

Poza tym:
Skontaktowała się ze mną moja Studdy Buddy czyli niemiecka opiekunka dla studentów zagranicznych. Anna, bo tak ma na imię, akurat wtedy kiedy my borykaliśmy się z uczelnianymi sprawami i tutejszym bajzlem była na jakimś wyjeździe. A szkoda, bo może mialabym wtedy lepsze wspomnienia z przyjęcia nas na tej uczelni. Ale ponieważ jest to bardzo miła osobą to obecnie spotykamy regularnie w celach towarzyskich ;) Szkoda, że akurat nie może z nami jechać jutro do Hamburga, ale za to przesłała dokładne wskazówki, co zwiedzać. Weihnachtsmarkt yeee :D

Za dwa tygodnie mam pierwsze zawody na trampolinie a tymczasem zaczęły mnie potwornie boleć obie kostki, tak, że nie mogę prawie skakać. Nie wiem, czy to od robienia wheelie w Bispingen, co wyrywało mi nogi z butów, a może poprostu każde dwudziestodwuletnie (no cóż starość nie radość) kostki by się zbuntowały jakby zacząć na nich tak bez ostrzeżenia i forsownie skakać. Mam nadzieje, że niedługo przejdzie.

1 komentarz:

Lilli pisze...

ooo, ja czekam na te fotki z okolic Ikei *_* brzmi niezle :D
daj swoim kostkom odpoczac to sie nie beda tak buntowaly :P
(dzizas, chyba w zyciu mnie nie bolaly stawy skokowe... jeszcze ;P)